Poznaj nas!

Poznaj naszą ekipę: Kasię, biegaczkę z zamiłowania oraz Ewę, która pokochała tę inicjatywę z bardzo osobistych powodów. Obydwie zaczynałyśmy z innego miejsca. Można o nas powiedzieć, że jesteśmy jak ogień i woda. Z pozoru dwie zupełnie inne osoby, zakochałyśmy się w tym samym sporcie i w idącej za nim misji. Pozwól, że każda opowie o sobie kilka słów.

Kasia

Cześć! Mam na imię Kaśka i uważam, że śmiało mogę nazywać się biegaczką z zamiłowania. Robię to chyba od zawsze. Już jako małe dziecko nie mogłam usiedzieć w miejscu i ciągle za czymś goniłam. W podstawówce zapisałam się do sekcji biegowej i już nigdy się nie zatrzymałam.

Bieganie kocham za poczucie wolności, które mi daje. Doceniam każdy metr, który pozwalają mi przebiec moje nogi. Gdy biegnę, czuję się zdrowa, sprawna i wdzięczna. Najbardziej lubię trasy górskie, gdzie mogę podziwiać piękne widoki – wtedy czuję bliskość z otaczającą mnie naturą.

Ewa

Witaj! Z tej strony Ewka. W przeciwieństwie do Kasi nigdy nie pałałam sympatią do sportu, a już na pewno nie do biegania. Widząc biegacza, nie potrafiłam zrozumieć, po co to sobie robi. W imię czego się tak męczyć? Los zadecydował, że sama odnalazłam swoje „dlaczego”. Około 5 lat temu moja mama poważnie zachorowała.

Potrzebowałyśmy sporej sumy pieniędzy, aby móc kontynuować leczenie. Nie miałam pomysłu, skąd wziąć tak dużą kwotę w krótkim czasie. Szczęśliwie, na mojej drodze pojawił się anioł o imieniu Katarzyna. To ona wymyśliła, aby zorganizować bieg charytatywny. Cały dochód miał być przeznaczony na leczenie mojej mamy.

Początkowo nie wierzyłam, że to się uda. Kiedy jednak nadszedł dzień biegu i zobaczyłam tych wszystkich ludzi, którzy zjawili się, aby pobiec dla mojej mamy – sama dostałam wiatru w żagle. Poczułam to. Poczułam tę atmosferę, radość i poczucie wspólnej misji i niesienia dobra. Od tego czasu moja mama wyzdrowiała, a ja regularnie organizuje maratony charytatywne.